Weekend z psem w Kazimierzu Dolnym
Kazimierz Dolny to jedno z takich miejsc, gdzie chętnie wracamy. Tutaj historię spotyka się na każdym kroku, a miejsc do spacerowania z psem jest tyle, że najlepiej zostać tam przynajmniej na jedną noc. I tak też się stało. Zobaczcie jak fajnie można spędzić weekend z pupilem w dawnym królewskim mieście!
Nasz weekend rozpoczął się w piątkowy wieczór. Po kilku godzinach jazdy z Warszawy dotarłyśmy do znalezionego obiektu, który na miejscu okazał się jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach! Folwark Walencja to miejsce, gdzie człowiek przenosi się w zupełnie inne czasy. Każda nawa pokoju pochodzi od przodków, na ścianach wiszą liczne fotografie związane z przebywającym tu sztabem, powstańczym. Nawet udało nam się znaleźć kilka psich akcentów 😉
W Folwarku ceny nie należą do najniższych, ale warto upolować sobie promocję na bookingu. Nam się udało zdobyć dwuosobowy pokój na uroczym poddaszu w cenie 171zł ze śniadaniem i wliczonymi atrakcjami jakie czekały na nas na miejscu m.in.: sauna, jacuzzi, bilard i kręgle. Dodatkowo, jeśli skorzystacie przy rezerwacji z tego linku polecającego, otrzymacie po pobycie zwrot na konto wysokości 60zł! Dzięki tym opcjom można naprawdę tanio spędzić weekend. Mamy nadzieję, że miejsce niedługo znajdzie się także w naszej bazie
Mały rynek, restauracje i stare miasto
Folwark Walencja jest oddalony od rynku jakieś 15min spacerem. Część drogi prowadzi wzdłuż murów zamku. Tego wieczoru niebo było bardzo przejrzyste, dzięki czemu objawił się nam na tle gwiazd i księżyca – wyglądał przepięknie. Tuż za nim wyłonił się mały rynek, który przywitał nas lekko wyczuwalnym zapachem drewna
Jeśli chodzi o jedzenie w Kazimierzu Dolnym nie jest łatwo. Większość miejsc ma dość wysokie ceny. Jedne słusznie, a inne mniej 😉 Na kolację wybrałyśmy polecaną przez internautów restaurację A kuku, która okazała się miejscem bardzo przyjaznym psom, strzeżonym przez dwa małe, praktycznie identyczne kundelki 😉 W związku z tym, że byłyśmy bardzo głodne, a potrawy wyglądały zachęcająco zapomniałyśmy zrobić zdjęcia! Wybaczcie, ale dla smaku tych dzieł sztuki można stracić głowę nawet za wyższą cenę 😉 Polecamy!
Samo zwiedzanie rozpoczęłyśmy w Niedzielę Palmową. Po skończonej mszy, z kościoła na rynek wyruszyły tłumy. Odbywał się tam targ wielkanocny. Turystów i mieszkańców kusiły piękne zdobione palmy, pisanki, ale także stare zdjęcia, wojskowe pamiątki czy regionalne trunki 😉 Ulice w okół miasta stały przepełnione korkami w każdą stronę. Mimo wszystko w ostatnim momencie udało nam się znaleźć w miarę blisko prywatny parking (koszt 3zł/godzinę).
Góra Trzech Krzyży
Pierwszym celem jaki sobie obrałyśmy była Góra Trzech Krzyży. Wejście na nią można znaleźć tuż za wieżą na przeciwko kościoła. Już przed pierwszy schodkiem można dostrzec regulamin, który na szczęście nie zakazuje wejścia ze zwierzętami, ale informuje o biletowanym wstępie. Brak informacji o kasie, gdzie można nabyć bilety i w jakie dni opłata obowiązuje sprawił, że byłyśmy mocno zdezorientowane. Tym bardziej, że chwilę wcześniej w informacji turystycznej, gdzie kupowałyśmy mapę miasta, nie usłyszałyśmy słowa o płatnym wstępie. Postanowiłyśmy zaryzykować i pójść dalej w nadziei, że natkniemy się na kolejną wskazówkę 😉
Na szczyt prowadzą strome schodki stanowiące w wiosenną pogodę nie lada wyzwanie. Pokryte błotem i resztką lodu ze śniegiem budziły grozę i ocieplały nam klimat z każdym poślizgnięciem 😀 Pies jak zwykle brnął do góry nie przejmując się niczym. Dzięki temu chociaż w tę stronę jedna z nas miała łatwiej, bo wędrowała z wsparciem w postaci dodatkowych czterech łap mocno trzymających się każdego podłoża!
Po kilku minutach wspinaczki dotarłyśmy do czegoś co przypominało budkę. Możliwe, że to tam w sezonie można zakupić owy magiczny bilet 😉 Na tę chwilę była ostoją dla tych, którzy stawiali pierwsze powrotne kroki, gdyż w tym właśnie miejscu kończył się ewentualny zjazd po błocie tych, co wpadli w niekontrolowany poślizg na starcie 😉
Na szczycie powitała nas wielka przestrzeń pokryta w części błotem i trawą. Tam gdzie ziemia była bardziej mokra można było utonąć po kostki i stracić buty. Potrafiły się mocno zassać. Na szczęście widok roztaczający się ze szczytu rekompensował jak zawsze wszystkie niedogodności. Panorama Kazimierza Dolnego, aż po samą Wisłę pozwala złapać oddech od codzienności
Chwilę później, w trakcie, gdy my rozkoszowałyśmy się widokiem, Shelby znalazła sobie własną atrakcję turystyczną i także była w siódmym niebie. Tylko nieco pod ziemią.. w kretowiskach! Było ich sporo, a rozmiękczona ziemia, aż prosiła się, żeby kopać i kopać i kopać.. no cóż, najważniejsze, żeby była szczęśliwa 😉 A wyglądało to w praktyce tak:
Zamek króla Kazimierza
Zespół zamkowy w Kazimierzu Dolnym – to piękna, cylindryczna wieża i położony u jej stóp zamek. Choć nie są to oficjalnie miejsca przyjazne psom, a sam regulamin zabrania wstępu na ich teren ze zwierzętami można śmiało pytać o pozwolenie na wejście w kasie biletowej. Małe psy (zwłaszcza te trzymane na rękach) mają dużą szansę zwiedzić wszystko, większe wyłącznie zamkowe mury, ale za to w ramach biletu właściciela (normalny 5zł). Podczas naszej tury zwiedzania spotkałyśmy: pomeraniana, cane corso, chihuahua długowłosego (Karmelka!), chihuaha krótkowłosego, yorka i owczarka niemieckiego. Mimo, że była nas szóstka idealnie i praktycznie bezkonfliktowo mijaliśmy się w każdym zakamarku zamku
Do zwiedzania są praktycznie w większości mamy do dyspozycji mury, salę w podziemiu, gdzie w formie komiksu poznamy historię powstania zamku, a także taras, z którego rozciąga się piękny widok na Wisłę z kawałkiem miasta. Mimo wszystko jest to miejsce, które warto odwiedzić przy okazji jako ciekawy punkt spacerowy
Wąwóz Plebanka
Wąwozów w Kazimierzu Dolnym znajdziemy przynajmniej kilka. Nasz wybór padł na ten najbliższy – Plebankę. Nie wiemy jak wyglądają inne, ale już ten zrobił na nas nie małe wrażenie. Porośnięty drzewami, z ogromnymi spadkami, z których śnieg spadając tworzy kule – zupełnie jakby ktoś szykował się na śnieżkową bitwę. W okół zewsząd słychać było odgłosy przeróżnych ptaków, a nawet i stukającego dzięcioła. Pies wytężał słuch i bacznie podążał naprzód eksplorując dolinę. Był wyraźnie zadowolony z miejsca, w którym się znajdował Wąwóz Plebanka to idealny plan zdjęciowy w okolicznościach przyrody. Tutaj można się wyciszyć i zrelaksować, a także znaleźć elementy historii (kliknij na zdjęcie poniżej, żeby powiększyć)..
Spacer nad Wisłą
Na koniec dnia proponujemy wybrać się na spacer brzegiem Wisły. Można iść do wyboru dołem przy samej rzece lub górą przy ulicy. My wybrałyśmy w większości tą pierwszą opcję, żeby Shelby mogła swobodnie pobiegać. Na szczęście o tej porze (ok. 16) nie było tutaj tłumów. Między dwiema ścieżkami znajdziecie też sporo trawy do ewentualnych zabaw czy odpoczynku na trasie. A podczas spaceru natkniecie się na ciekawego akrobatę, który próbuje wiecznie utrzymać się na linie!
Podsumowanie
Kazimierz Dolny to miasto, gdzie warto przyjechać odpocząć. My zwiedzałyśmy w ten weekend powoli i na spokojnie. Nie eksplorując zbytnio samego miasta. Dzięki temu mamy powód, żeby wrócić tu jeszcze raz i odkryć to co dla nas nieznane. Was też zachęcamy! Chyba, że już byliście? Napiszcie w komentarzu co Wam się najbardziej podobało